Mijał Maj
poboczem krętej drogi,
zielono-białe wioski
nie miały nawet nazw.
Wsiadła gdy
mój sen autobusowy
zaplątał się w jej włosy
i zaczął się jeszcze raz…
;-)
To dziś
w niebieskich okularach
w prowincjonalnych wierszach
odnajdę jakiś znak.
Więc gdy
spojrzała na zegarek
szamocąc się w podtekstach
zacząłem rozmowę tak:
„Przepraszam, what about "Breakfast at Tiffany's?”
A ona: „…think I remember the film…”
... i nagle Maj się zatrzymał w pół słowa!
… i nie był w stanie wykrztusić już nic!
Jeszcze
odbiłem się w jej oczach…
W kolejnej małej wiosce
wysiadła tłumiąc śmiech.
Piegi
i rude dwa warkocze…
… A może byłoby prościej
myśleć, że wciąż jeszcze śpię…
Powiedziałem: „What about "Breakfast at Tiffany's?”
A ona: „…think I remember the film…”
... i nagle Maj się zatrzymał w pół słowa!
… i nie był w stanie wykrztusić już nic!
***
Mijał Maj
poboczem krętej drogi,
zielono-białe wioski
nie miały nawet nazw.
To dziś
w niebieskich okularach
w prowincjonalnych wierszach
na pewno odnajdę ten znak.
Powiedziałem: „What about "Breakfast at Tiffany's?”
A ona: „…think I remember the film…”
... i nagle Maj się zatrzymał w pół słowa!
…nie warto było dodawać już nic…
;)
- Śniadanie w autobusie -
Skomentuj
Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.