- Pewnego słonecznego dnia

Żono, wyprasuj mi koszulę,
Zrób to najlepiej jak potrafisz…
Uwierz, że niektóre pytania, całkiem dobrze poradzą sobie bez odpowiedzi.

Za progiem czeka czarny pies.                                
Podniesie się, gdy skrzypną drzwi,
a potem białą drogą w dół
zejdziemy w przesłoneczne dni
i będę starał się ze wszystkich sił
już się za siebie nie obejrzeć…
Będę udawał, że mam tyle sił,
by nie obejrzeć się.

Żono, wypastuj mi buty…
te, które od początku były na mnie za ciasne.
Uwierz, że milczenie nie znaczyłoby nic, gdyby nie słowa, wypowiedziane przedtem.

Pewnego słonecznego dnia
kawa już nie zaparzy się,
do mostu białą drogą w dół
jej zapach odprowadzi mnie
i będę starał się ze wszystkich sił,
już się za siebie nie obejrzeć…
Będę udawał, że mam tyle sił,
by nie obejrzeć się.

Żono, wsuń mi jakieś drobne do kieszeni...
Nie za dużo, najwyżej na dwie, albo trzy kolejki…
Uwierz, że powiedziałem ci wszystko, co powinienem… Może tylko, za rzadko to powtarzałem.

… … (solo) … …
 
Żono, wyjmij z szafy mój garnitur.
Wiesz, który… Wreszcie wolny wieszak będzie…
Możesz wierzyć w co chcesz, ale naprawdę nie ma się czego obawiać.

Do mostu białą drogą w dół,
a potem w granatowy cień…
Piosenkę skończyć zdążę zanim
biały autobus zabierze mnie…
i będę starał się ze wszystkich sił,
już się za siebie nie obejrzeć!


…ty w oknie z kawą w ręku…
..na moście czarny pies…

Skomentuj

Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.

Na górę