- Jesień z przedmieścia -

 - Jesień z przedmieścia -


Krwawowłosa dziewczyna,

jak co rano, zaczyna

swoją walkę z rowerem i nudą.

Patrzy na mnie z nadzieją,

ale nic się nie dzieje -

jest za wcześnie, bezludnie i rudo...

Krwawowłosa dziewczyna

chce się przy mnie zatrzymać,

lecz jej wstyd się w dwóch zdaniach nie mieści.

Zaraz skręci gdzieś w ciszę,

znowu nikt nie usłyszy

rudych słów na jesieni przedmieściu.

 

Czerstwy człowiek z gałęzią

wąską drogę zawężał,

bo z koroną kłopotów na głowie.

Jednak gałąź ze sznurem

zaczepiała o chmurę,

więc zostawił ją w rowie i pobiegł.

Widać gałąź nie jego,

albo sznur do niczego.

Może pobiegł, a może uciekał...

Na kłopoty za jasno

i korona za ciasna...

Gałąź w rowie ze sznurem poczeka.

 

Popołudnie się czai,

wszyscy dobrze tu znają

jego, w kółko śpiewaną, piosenkę.

Tylko ja słucham tekstu -

przecież obcy tu jestem,

tylko ja się nabieram na puentę.

Przeszły dwie baby w chustkach,

przejechała taksówka,

pewnie adres ktoś znowu pomylił.

Ktoś pokłócił się z żoną,

minął furtkę listonosz,

tylko mi serce bije w tej chwili.

 

Na dwóch ławkach za sklepem

Zmierzch po plecach się klepie,

bo postawi Zmierzch chętnie i wszystkim,

za to Chłód wraz z Wieczorem

zawsze przyjdą nie w porę,

w końcu zbiorą obydwaj po pysku.

Jasna noc jak cholera...

Ja się znowu nabieram

na to miejsce i na nic czekanie.

W ciszy pełnej czarownic

w końcu zasnę ostrożnie

i się zbudzę... i tak już zostanie...

 

Z myślą o Grzegorzu D. – w jego urodziny... 28.listopada 2003 

 (ostatnio w repertuarze Jacka Ziobro)

Więcej w tej kategorii: - listopad.2007.pl – »

Skomentuj

Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.

Na górę