- Kurtka -
Który to już raz
płomień miasta zgasł?
Ile to już kłamstw bez słowa dom ten zniósł?
Myśli szybkie jak nóż...
- bez sensu - „tę kurtkę włóż”.
Znów smakujesz jak łza w kącikach moich ust.
Niech ci będzie beze mnie lżej.
Nie chcę pisać życiorysu używając „kopiuj – wklej”...
Łatwiej będzie beze mnie ci.
Niech się za plecami zamkną w końcu,
zimne, jak milczenie,
drzwi...
Z ilu to już spraw,
sms-ów i dat,
z ilu domków z kart już nas przepędził wiatr?
Rozsypało się znów
tyle paskudnych słów...
Do kieliszków mych win, gorący księżyc wpadł.
Miał się zdarzyć cud
i najgorsze, że mógł,
lecz na szczęście przez palce szybko przeciekłam ci.
Zrozumiałam, już wiem,
nic nie musisz... Bo nie!
Po prostu zabierz kurtkę... Wstań! Nic nie mów więcej! Wyjdź!
Niech ci będzie beze mnie lżej.
Nie chcę pisać życiorysu używając „kopiuj – wklej”...
Łatwiej będzie beze mnie ci.
Niech się za plecami zamkną w końcu,
zimne, jak milczenie,
drzwi...
mrugnę – i znikniesz
mrugnę – i będę
mrugnę – na zawsze
...z daleka poznałam cię
Niech ci będzie beze mnie lżej.
Nie chcę pisać życiorysu używając „kopiuj – wklej”...
Łatwiej będzie beze mnie ci.
Niech się za plecami zamkną w końcu,
zimne, jak milczenie,
drzwi...
- Kurtka -
Skomentuj
Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.