Paryż w deszczu

Obejrzeliśmy z Jagienką "Midnight in Paris" Allena... Szeptem odezwały sie magiczne wspomnienia... Czy trzeba mieć szczęście, by spacerować tymi samymi uliczkami, w taki sam deszcz? Przypadkiem udało się nam mijać tych samych ludzi grających w parku w Pentaque i tak samo w końcu zgubić się w wyobrażeniach i życiorysach malarzy, poetów, wariatów, legend... Trzeba mieć szczęście, czy to normalne w Paryżu? Może jakiś Genius Loci dba o to, by "się przytrafiało" możliwie największej ilości ludzi, którzy tam wpadają, trafiają, przyjeżdżają.
Zadziwiająco łatwo przykrywaliśmy się bajką o Paryżu... Mimo wieku i doświadczeń ciągle lubimy bajki.
Paryż jest chyba zbyt duży, stary i "obmyślony" nawet dla najsprawniejszego opiekuńczego ducha. Na dodatek, poza siedmioma centralnymi dzielnicami, potrafi być brudny, groźny, zaniedbany, wredny... Bardzo możliwe, że "opiekuje" się nim kilka demonów o zupełnie różnych charakterach i aspiracjach.
Zresztą... podobnie jest przecież w każdym, nawet niezbyt dużym, mieście.

Czyżby więc Paryż nie był niczym niezwykłym? Czyżby miasta nie były niczym więcej niż anegdotami o legendarnych mieszkańcach i kilogramami wyobrażeń, które pomiędzy fotografiami i pamiątkami, wywożą z nich turyści? Woody Allen wymyślił bajkę, która może zdarzyć się każdemu? Wystarczy odrobina wyobraźni...

Skomentuj

Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.

Na górę