Mariusz, z którym kiedyś pośpiewaliśmy u Piotra w schronisku przysłał mi ciekawy punkt widzenia: "Interwały - odległości między dwiema chwilami, chociaż skalarne i mierzalne, mogą trwać od mgnienia oka do wieczności (...). To jak długo się ciągną – jak szybko znikają, zależy od wszystkiego – zdaje się, że nawet od sposobu parzenia kawy" .
Czasem "długo" przestaje być długo, kiedy się dobrze kończy, kiedy zmienia się w dobre "już". Czekanie na odpowiedź zrzuca z siebie ciężar czasu, kiedy ona przychodzi, staje w drzwiach w zwiewnościach, wchodzi do domu i rozkłada uśmiech na stole w kuchni.
Jako "uparcie rozwijający się daltonista" wciąż niezbyt dosłownie rozumiem kolory. Czasem wydają mi się zupełnie niepotrzebne, a czasem wszystko jest mniej, lub bardziej zielone, czyli fantastyczne. Mariusz dokładnie mnie rozumie: "Wielki ten podróżny worek białych słów wysypanych i poukładanych na rozciągniętym czarnym suknie...".
Czy kolory będą znaczyć więcej, kiedy się skończą, miną, zmienią się w udomowione już odcienie szarości? Jakiego koloru jest zapach parzonej kawy?
Sympatyczna względność czasu
Skomentuj
Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.